Jeżeli wydaje Ci się, że masz niesamowitego pecha, że nic Ci się w życiu nie udaje i wszystko jest przeciwko Tobie to zapewne cierpisz na syndrom ofiary. Obwiniasz wszystko naokoło. Obwiniasz Boga, rodziców, innych ludzi, okoliczności, pogodę itd. . W Twoim myśleniu nie jesteś odpowiedzialny za siebie i miejsce w którym się znajdujesz. Odpowiedzialni są inni. Nie chcę kwestionować tutaj tego, że mogłeś mieć w życiu ciężko. Mogłeś mieć okropne dzieciństwo, być może chorujesz na poważną chorobę. Nie zaprzeczam, tak też może być. Nie liczy się to, co Cię w życiu spotyka, ale jak sobie z tym radzisz. I czy używasz swojego cierpienia jako wymówki, by się przed sobą tłumaczyć. Ofiara uwielbia taplać się w swoim nieszczęściu. Osoba z mentalnością ofiary gdy straci pracę to ubolewa nad tym. Oznajmia wszystkim jaki to świat jest niesprawiedliwy, a ona poszkodowana. Syci się współczuciem, buduje poczucie własnej wyjątkowości z łatką pechowca. Co z tego, że łatka ta jest negatywna? Da